![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRzahlBE1E2ZDFuzJo8Ednpvr_LjFx085gsEfrPphWZf1OMaAavoyz9-AsKwkqM_PznLNselSDe20nqZwomnro5N-1xfrcY54yVUHIPtXeoznUrMz7sktdvFmuCBFpHHFKD2sUOwGGLGrV/s320/Inflacja.gif)
Inflacja (czyli proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce) na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia wyniosła prawie
2700 procent. Najgorszy był 1990 rok, kiedy ceny rosły z tygodnia na tydzień. W 1990 roku ówczesny rząd Tadeusza Mazowieckiego z wicepremierem Leszkiem Balcerowiczem „uwolnił ceny” i jednocześnie państwo przestało ustalać ile kosztuje chleb, mąka czy obuwie. Pod kontrolą państwa pozostały ceny gazu, węgla, energii elektrycznej, paliw czy biletów PKP i PKS.
Walka z inflacją przynosiła rezultaty. Pięć lat po zapoczątkowaniu przemian spadła do poziomu poniżej 30 procent. Wtedy wydawało się to rozsądną wartością. Do 1994 roku w przedsiębiorstwach państwowych obowiązywał tzw. popiwek - podatek, który zakłady pracy płaciły, jeśli przyznały pracownikom pensje wyższe niż limit określony przez rząd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz